Nie jest to być może komedia najwyższych lotów, ale naprawdę zabawna i sympatyczna historia pewnej rodziny, która...hmmm... potrafiła cieszyć się z rzeczy małych. I to jest urokliwe :) Świat Kerriganów jest bardzo ograniczony i prosty, ale nie prostacki, to nie jest historia rodem ze Świata wg Kiepskich. Tytułowy "Zamek" - twierdza to symbol domu, który nawet gdy znajduje się na przedmieściach, jest rozpadający się i nie grzeszy urodą, to wciąż jest przecież domem, a więc miejscem kochanym, o które warto walczyć. Bohaterów zastajemy właśnie w takiej sytuacji - muszą walczyć o prawo do dalszego zamieszkania w miejscu, które kochają. Kerriganowie rozbrajają swoją naiwnością, zdolnością do prawdziwej radości z rzeczy wydawałoby się nieistotnych, kultem rodziny.